W ostatnich tygodniach zetknęliśmy się z eksplozją popularności ChatGPT – prototypowej aplikacji opartej na sztucznej inteligencji. Chatbot ten nie tylko zapewnia kompana do rozmów, opowiada dowcipy czy odpowiada na zadane pytania. Pozwala również wygenerować całe teksty, materiały czy nawet prace naukowe. Naturalnie więc pojawia się pytanie, co z owocami takiej twórczości zrobić może użytkownik.
Żeby unaocznić problem poprosiłem ChatGPT o napisanie wiersza o prawie autorskim. W odpowiedzi otrzymałem następujący materiał:
Prawo autorskie ochrania twórcę,
Jego dzieło jest jego własnością,
Bez pytania można je kopiować,
Ale trzeba uzyskać zgodę.
Ktoś, kto to zrobi bez zgody,
Łamie prawo autorskie,
I może zostać ukarany,
Pieniężnie lub karnie.
Dbajmy o prawa autorskie,
Szanujmy cudze dzieła,
Twórcy też muszą zarabiać,
By móc dalej tworzyć.
Co prawda „dzieło” to ma charakter wiersza białego i zapewne jego efektowność pozostawia wiele do życzenia, jednak na potrzeby niniejszego artykułu przyjmijmy, że mamy do czynienia z utworem w rozumieniu polskiego Prawa autorskiego (jeśli ktoś poszukuje bardziej twórczego przykładu, to polecam samodzielne skorzystanie z ChatGPT pod adresem chat.openai.com – po wpisaniu właściwej komendy możliwe jest nawet uzyskanie tekstu piosenki o Elonie Musku w konwencji Boba Dylana).
Kto jest twórcą?
Jak przebiegał proces twórczy? System sztucznej inteligencji (AI) otrzymał od człowieka dane wejściowe (input), przeprowadził procedury wnioskowe zmierzające do osiągnięcia zestawu celów określonych przez człowieka i finalnie wygenerował dane wyjściowe (output) w postaci treści. Mówiąc w skrócie: po wprowadzeniu komendy, AI dostarczyła zgodny z nią tekst.
Zgodnie z polskim ustawodawstwem, utworem jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Zwrócić należy uwagę szczególnie na przesłankę owej twórczości działalności.
Kto może być zatem pretendentem do tytułu twórcy wiersza wygenerowanego przez AI?
I. Samo AI rozumiane jako maszyna lub algorytm? Co prawda polskie Prawo autorskie nie mówi wprost, że twórcą może być tylko człowiek, ale jednolita praktyka sądów krajowych i światowych (jako chociażby słynna sprawa makaka Naruto i zrobionego przez niego selfie) już jednoznacznie to przesądza. Odpowiedź musi być negatywna – polskie prawo pozwala przyznawać prawa wyłącznie osobom fizycznym, prawnym oraz innym wprost wskazanym w ustawie. W tym katalogu algorytmu, systemu czy sztucznej inteligencji nie znajdziemy.
II. Twórca AI (programista)? Osoba taka na pewno korzysta z ochrony jako twórca samego systemu (programu komputerowego), jednak nie partycypuje już w powstaniu samego wiersza. Upraszczając nieco – jeśli przyjmiemy, że twórca AI ma uprawnienie do wygenerowanego wiersza, to producent Microsoft Office powinien posiadać uprawnienia do wszystkich napisanych za jego pomocą tekstów.
III. Użytkownik AI? Należy odpowiedzieć na pytanie, czy prosząc – za pomocą komendy – AI o wytworzenie wiersza o prawie autorskim sam coś wykreowałem, czy zaproponowałem jakikolwiek wkład twórczy. Oczywiście nie, moja aktywność sprowadziła się do wpisania prostej, oczywistej frazy, a następnie program w zasadzie losowo wygenerował tekst. Mój wpływ na efekt końcowy był iluzoryczny.
W konsekwencji na pytanie komu przysługują prawa autorskie, majątkowe i osobiste, do utworu wygenerowanego przez AI odpowiedzieć należy, że nikomu.
Wielka Brytania pozornie posiada pewien instrument pozwalający poradzić sobie z powyższym problemem – to jest przez wprowadzone do ustawodawstwa pojęcie computer-generated (wygenerowanych komputerowo) utworów, nie posiadających autora w postaci człowieka. Uprawnienia prawnoautorskie przyznane zostały tej osobie, która podejmuje niezbędne starania w celu wytworzenia utworu (art. 9 brytyjskiej ustawy o prawach autorskich). Na dzień dzisiejszy, w oparciu o przywołany przepis obowiązujący już przeszło 30 lat, wydane zostało jedno orzeczenie. Norma ta, w zasadzie martwa, wydaje się nieadekwatna do wyzwań związanych z nowoczesną technologią. Kim jest bowiem osoba, która podjęła niezbędne starania w celu wytworzenia przez AI utworu? Producent? Autor kodu? Pytanie pozostaje otwarte.
AI – autor czy narzędzie?
Nie można jednak zakładać, że wszystko, co wykreowane zostało przy udziale sztucznej inteligencji, automatycznie wchodzi do sfery publicznej.
Niezwykle ważne bowiem będzie każdorazowe zweryfikowanie, czy utwór został stworzony przez AI czy za pomocą AI.
W momencie, w którym mój wkład (input) miałby charakter twórczy, a AI zostałoby zastosowane jedynie do jego zmodyfikowania, ulepszenia czy rozwinięcia, to istnieją ważkie argumenty, by prawa autorskie przysługiwały mnie. Wówczas bowiem algorytm sprowadzony zostałby do roli narzędzia, którym się posługuję w swojej twórczości.
Decydującym czynnikiem będzie zatem stopień udziału użytkownika w powstaniu finalnego kształtu utworu – przesądzenie, w jakim zakresie wpływał on na działanie algorytmu i kształtował właściwości wiersza, obrazu czy muzyki. Gdzie leżeć będzie granica? Z takim pytaniem będzie w niedalekiej przyszłości musiało zmierzyć się orzecznictwo polskie i unijne.
Podsumowując, chociaż opinia publiczna kojarzy pojęcie sztucznej inteligencji często raczej bardziej ze złowieszczą wizją apokaliptycznej przyszłości rodem z Terminatora, niż ze wsparciem przy komponowaniu czy tworzeniu, nie ulega wątpliwości, że na kanwie prawa autorskiego mówimy już nie o problemie jutra, a o problemie dnia dzisiejszego.
adw. Jakub Hajduk
Jakim to jest pięknym językiem napisane, zrozumiałym dla takiej dyletantki w tych kwestiach jak ja.
Bardzo dziękuję – stosowanie prostego i zrozumiałego języka to duża bolączka środowiska prawniczego. Tym bardziej Pani komentarz jest cenny.