UMOWA WYDAWNICZA – NA CO POWINIENEŚ UWAŻAĆ?

March 8, 2023 Jakub Hajduk 0 Comments

Prolog – czyli po co umowa?

Dobre relacje na etapie negocjacji niestety nie wykluczają możliwości  konfliktu w przyszłości. Nawet najlepiej zapowiadająca się współpraca może wiązać się z nieporozumieniami dotyczącymi interpretacji jej zasad. Umowa pomaga zatem przy ewentualnym sporze – pozwala stronom zweryfikować ustalenia i ich ewentualne modyfikacje (jeżeli przewidziano dla nich formę pisemną), minimalizując tym samym ryzyko długotrwałego i skomplikowanego procesu oraz towarzyszącej mu frustracji i rozczarowania.

Innymi słowy – umowę tworzymy w dobrych czasach, przygotowując się na czasy trudne.

Ponadto polski porządek prawny dla skuteczności niektórych czynności wymaga formy pisemnej. Na kanwie typowej umowy wydawniczej dobrym przykładem jest chociażby licencja wyłączna. Jeśli wydawca chce być jedynym dysponentem utworu na określonych polach eksploatacyjnych, to musi zawrzeć porozumienie pisemnie.

W końcu powód najbardziej prozaiczny – ludzka pamięć jest zawodna. Umowa wydawnicza wiąże się z wieloma zmiennymi, takimi jak określona wysokość tantiem w zależności od medium publikacji. Co oczywiste, tego typu dane łatwo jest pomylić – pisemna umowa to ryzyko eliminuje.

Wprowadzenie głównych bohaterów – kto jest kim i za co odpowiada?

Umowa wydawnicza zwykle dotyczy dwóch aktorów – autora oraz wydawcy. Kluczowym pozostaje podział ról we wzajemnej współpracy.

Autor ma dostarczyć utwór, to oczywiste. Co jest mniej oczywiste? W jakim terminie, w jakich partiach (w całości czy w częściach), w jakiej formie. Tak pozornie błaha kwestia, jak odpowiedni format pliku tekstowego, może przecież prowadzić do konfliktu na tle wywiązania się z obowiązku terminowego dostarczenia dzieła. Bo czy za „dostarczenie” utworu poczytywać można jego przesłanie w wersji odtwarzalnej jedynie przez licencjonowany i płatny program, którego wydawca (lub korektor) nie posiada?  Czy wówczas niezbędnym współdziałaniem wydawcy powinno być nabycie takiego programu, pomimo kosztów i braku ekonomicznego uzasadnienia?

Autor ma także udzielić upoważnienia do korzystania z jego dzieła, najczęściej w postaci licencji. Problemy związane z licencją zasługują na osobny artykuł (lub artykuły), nakreślić należy jednak podstawowe związane z nią wyzwania.

Precyzyjnie wymienione pola eksploatacji – innymi słowy sposoby, w jakie wydawca może korzystać z utworu. Na tym – nomen omen – polu często ścierają się interesy stron. Wydawca dąży bowiem, co oczywiste, do posiadania jak najszerszych praw do dzieła, a absolutnym minimum jest monopol na publikację książki na danym rynku. Realne są również oczekiwania co do możliwości jej dystrybucji jako audiobook lub ebook. Z drugiej strony autor powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, czy zasadnym jest na przykład udzielenie licencji wyłącznej na adaptację filmową lub jako gry komputerowej podmiotowi, który się tymi branżami nie zajmuje. Rezygnuje przecież w ten sposób – na czas trwania licencji – nie tylko z potencjalnych źródeł dochodu, ale też promocji samej książki.

Obowiązkiem autora będzie zatem takie korzystanie ze swojego dzieła, które nie stoi w sprzeczności z udzieloną licencją.

Co do wydawcy – zakres jego obowiązków jawi się jako dużo szerszy. Poza zapłatą określonego wynagrodzenia odpowiada on bowiem za prawidłową promocję i dystrybucję utworu.  W tym zakresie umowa musi ustanowić ramy zabezpieczające autora przed chociażby:

A. zbyt niskim nakładem, nieodpowiadającym na potrzeby rynku;

B. zbyt dużą swobodą w kształtowaniu polityki cenowej – musi ona uwzględniać nie tylko koszty produkcji, ale też godziwy zysk twórcy. Z drugiej strony polityka cenowa nie może doprowadzić do nadmiernej „sprzedaży ze stratą” (po cenie równej lub niższej niż koszty produkcji);

C. zbyt dużą swobodą w darmowym zbywaniu egzemplarzy utworu, warunkując je przynajmniej częściowo zgodą autora;

D. prowadzeniem promocji w sposób niewłaściwy. Truizmem byłoby stwierdzenie, że reklama musi być prowadzona zgodnie z wymogami uczciwej konkurencji, natomiast warto zwrócić uwagę na pozornie nieistotne szczegóły – chociażby promocję przy pomocy fragmentów dzieła wyjętych z kontekstu lub cytowanych w sposób wypaczający jego sens. Z jednej strony kontrowersja może bowiem „nakręcić sprzedaż”, z drugiej jednak podkopywać dobre zdanie o autorze w opinii publicznej;

E. zbyt dużymi uprawnieniami korekcyjnymi – oczywiście poprawki ortograficzne czy stylistyczne są wskazane a nawet konieczne, ale trzeba postawić granicę, która nie pozwoli na ingerencję w integralność utworu (na przykład wymuszenie na autorze zmiany fabuły co do popularnej postaci lub zmiany narracji tak, by lepiej odpowiadała aktualnym trendom politycznym).

Bohaterowie drugoplanowi

Często pewien segment działalności wydawcy musi podlegać outsourcingowi, z którym wiąże się przekazanie dalej uprawnień do korzystania z utworu. Dla usprawnienia procesu wprowadza się więc uprawnienie do udzielania dalszych licencji (tzw. sublicencji).  Autor nie może jednak pozwolić na to, by jego dzieło było swobodnie przekazywane do całej kaskady podmiotów. Często więc udzielenie sublicencji uzależnione jest od zgody twórcy. Dodatkowo zobowiązać można wydawcę do uregulowania w umowie z sublicencjobiorcą poziomu ochrony autora i jego twórczości na poziomie adekwatnym co najmniej do ustalonego w umowie wydawniczej. Innymi słowy zagwarantowane musi zostać, że udzielanie sublicencji nie pogorszy pozycji twórcy.

W niektórych przypadkach może się okazać, że ustawa wymaga obowiązkowego pośrednictwa organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi (na przykład ZAiKS). Zasadniczo jednak można się tego pośrednictwa zrzec w umowie.

Spoiler alert


Celem skutecznego prowadzenia promocji autorzy często udzielają wydawcom zgody na publikowanie fragmentów tekstu jeszcze przed publikacją książki – na przykład w czasopismach.

Kto z nas chciałby nabyć książkę lub film, którego całość została już ujawniona? Na pewno duża część odpowiedzi na tego typu pytanie byłaby negatywna. Zatem zadbać należy o zamieszczenie w umowie „klauzuli spoilerowej”, która zakaże:

– publikacji znacznej części (chociażby przekraczającej 30-40%) utworu,

– publikacji fragmentów treści utworu istotnych z punktu widzenia całego utworu, jego fabuły lub zakończenia.

Co ważne, do podobnego zachowania „milczenia” powinien być zobowiązany także sam autor – gdyby podczas wywiadu promocyjnego zdradził ważny element fabuły i tym samym zmniejszył wolumen sprzedaży, przyczyniłby się do straty finansowej po stronie wydawcy.

Plot-Twist

Skoro umowę wydawniczą piszemy na trudne czasy, to musi ona przygotować strony na ewentualne perturbacje.

Z jednej strony ustalenia wymaga możliwość „wyjścia z inwestycji”, która okaże się nieopłacalna. Służyć może temu prawo umownego odstąpienia, przy czym uwzględniać należy przy jego redakcji:

– interes strony, której prawa zostały naruszone przez drugą z nich,

– kwestię wzajemnego rozliczenia po wygaśnięciu umowy, w tym dalsze postępowanie z już wydrukowanym nakładem,

– kwestię podziału naruszeń umowy na nieistotne i istotne (krytyczne), dające się usunąć i niedające się usunąć – tak, by wyważyć z jednej strony interes strony odstępującej, a z drugiej zasadę trwałości umów,

– kwestię realnych terminów do usunięcia nieprawidłowości oraz okresów naprawczych.

Rozwiązaniem ryzykownym, ale w pewnych sytuacjach optymalnym, może być wprowadzenie do umowy sieci warunków rozwiązujących (triggerów), które przy zajściu pewnych okoliczności będą skutkowały automatycznym rozwiązaniem umowy.

Jako jednak, że lepiej jest przeciwdziałać, niż radzić sobie ze skutkami nieudanego przedsięwzięcia, rozważyć trzeba opisanie systemu odszkodowawczego, kar umownych i gwarancyjnych, które zdyscyplinować mogą strony do przestrzegania swoich  obowiązków.

Otwarty Sezam i nagroda dla bohaterów

W umowie wydawniczej, jak w każdej innej umowie komercyjnej, chodzi o zarobek. Aspekt rozliczeń musi więc być uregulowany precyzyjnie i kompleksowo tak, by uniknąć niedopowiedzeń.

Przede wszystkim uwagi wymaga doprecyzowanie charakteru wynagrodzenia – czy autorowi przysługuje jakaś płatność „z góry” czy tylko tantiemy? Czy wynagrodzenie ryczałtowe wypłacone na początku współpracy ma charakter zaliczki na poczet przyszłych tantiem? Czy wypłacać je w ratach – uzależnionych od stopnia zaawansowania pracy – by mobilizować autora do pracy?

Pamiętać trzeba, że – zgodnie z Prawem autorskim – twórcy należy się osobne wynagrodzenie za korzystanie z jego utworu na każdym polu eksploatacji, chyba że umowa rozstrzygnie to w inny sposób. Brak wskazania w kontrakcie wprost, że wynagrodzenie obejmuje wszelkie wymienione pola eksploatacji prowadzić może do nieporozumień i trudności interpretacyjnych.

Co więcej, rodzima ustawa prawnoautorska zawiera tak zwaną „klauzulę bestsellerową” (art. 44), która pozwala – w przypadku rażącej dysproporcji pomiędzy wynagrodzeniem twórcy, a korzyściami licencjobiorcy – żądać na drodze sądowej podwyższenia wynagrodzenia. Wydawca powinien mieć to bezwzględnie na uwadze proponując nierynkowe i relatywnie niskie wynagrodzenie w przypadku ryzykownych przedsięwzięć (np. kontrowersyjnej książki, która równie dobrze może wiązać się z finansowym fiaskiem, jak i dużym sukcesem).

Wysokość wynagrodzenia może także zostać uzależniona od sposobu dystrybucji (chociażby poprzez uzależnienie tantiem od tego, czy sprzedano wersję materialną, ebook czy audiobook, albo też czy sprzedaż miała charakter „tradycyjny”, czy „parasolowy”).

Epilog i szanse na sequel

Umowa wydawnicza może zawierać postanowienia regulujące nie tylko wydanie konkretnego, pojedynczego dzieła, ale też regulować przyszłą współpracę stron.

Jeżeli intuicja wydawcy podpowiada mu, że utwór może „otworzyć nowe uniwersum”, w którym pojawią się kolejne książki z serii, adaptacje filmowe czy gry komputerowe, rozważyć może klauzule, które ustawią go na pierwszym miejscu kolejki do sfinansowania i wydania nowego dzieła.

Umowa zawierać może również zakaz konkurencji obejmujący innych wydawców także  po wydaniu konkretnego dzieła.

Podsumowując, umowę wydawniczą – podobnie jak powieść – ogranicza w wielu przypadkach tylko wyobraźnia. Jej strony powinny jednak pozostać uważne i brać pod uwagę pułapki – zarówno biznesowe, jak i wynikające z przepisów prawa obowiązującego powszechnie.

Leave a Reply:

Your email address will not be published. Required fields are marked *