Co odróżnia przeniesienie majątkowych praw autorskich od udzielenia licencji? Czym są? Które z nich wybrać? O tym w dzisiejszym materiale.
PRZENIESIENIE PRAW AUTORSKICH
Dla lepszego zwizualizowania problemów, w tekście posłużyłem się przykładem pana Jana.
Przykład:
Pan Jan założył biznes, w ramach którego ma zamiar sprzedawać skarpetki. Ma on oczywiście świadomość, że reklama jest dźwignią handlu, więc postanowił zlecić profesjonalnej agencji marketingowej kampanię, która wypromuje jego markę. Pierwszą ofertą, jaką otrzymał pan Jan, było zaprojektowanie strony internetowej wraz z indywidualnymi projektami graficznymi – czyli po prostu z kilkoma wersjami logo. Logo przypadło mu do gustu i nie chciałby żeby ktokolwiek inny posługiwał się takim samym lub podobnym. Co więcej, polubił je na tyle, że nie wyobraża sobie by po kilku latach działalności musiał przestać go używać.
Priorytetem pana Jana jest więc:
– posiadanie prawa do logotypu w sposób trwały – na zawsze,
– posiadanie prawa do logotypu ten sposób, by nikt więcej nie mógł nigdy z niego skorzystać – nawet jeśli osoba ta nie będzie miała z obrotem skarpetkami nic wspólnego.
Pan Jan chciałby więc, by agencja marketingowa niejako sprzedała mu prawo do logo – przeniosła wszystkie uprawnienia do niego tak, jak przenosi się prawo własności samochodu czy nieruchomości.
Taki efekt pozwoli mu uzyskać przeniesienie autorskich praw majątkowych do tego utworu – charakteryzuje się ono (co do zasady) trwałością – gdy prawo do utworu na nas przechodzi, to zostaje z nami “na zawsze”. Uprawnia nas ono także do wyłącznego korzystania z utworu na polach eksploatacji wymienionych w (koniecznie pisemnej – pod rygorem nieważności) umowie. Pola eksploatacji, jak opisywałem w jednym z poprzednich wpisów, to w uproszczeniu sposoby (formy) korzystania z utworu, odrębne pod względem ekonomicznym lub technicznym. Jeśli pan Jan zadba o to, by kontrakt umożliwiał mu korzystanie z logo na wszystkich istotnych dla niego polach eksploatacji (reprodukcja na wizytówkach, udostępnianie w mediach społecznościowych, wyświetlanie w materiałach promocyjnych i tym podobne), to w zasadzie będzie miał pełną swobodę w dysponowaniu utworem.
Owa “pełnia dysponowania” zawiera też możliwość zbycia (o ile umowa nie wprowadza żadnych ograniczeń) – oznacza to nie tylko, że gdyby pan Jan znudził się obrotem skarpetami i chciał sprzedać całe przedsiębiorstwo, łącznie z logotypem, to może to zrobić. Także w przypadku chęci zoptymalizowania swojej działalności może logo wnieść aportem do zakładanej spółki. W końcu w przypadku jego śmierci autorskie prawa majątkowe do logo wejdą w skład spadku, tak jak sprzęt RTV, przedmioty osobiste czy mieszkanie.
Przeniesienie praw autorskich przypomina więc zakup interesującego nas elementu, z pewnymi odmiennościami:
– nabywamy tylko autorskie prawa majątkowe – prawa osobiste, takie jak prawo do autorstwa czy prawo do integralności utworu są niezbywalne i przysługują zawsze twórcy. Pan Jan nie może więc na przykład stwierdzić, że jest autorem logo,
– nabywamy prawa tylko na określonych w umowie polach eksploatacji – o czym wyżej.
Mając zatem pewną intuicję, czym przeniesienie autorskich praw majątkowych jest, możemy sobie odpowiedzieć na pytanie: czemu nie licencja?
LICENCJA NIEWYŁĄCZNA
Przykład w alternatywnej rzeczywistości:
Pan Jan podpisał z agencją marketingową umowę licencyjną, na mocy której uzyskał uprawnienie do korzystania z logo na interesujących go polach eksploatacji. Jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył w sieci identyczne logo powiązane z firmą krawiecką jego sąsiada Leszka. Skierował swoje pretensje do obsługującej go agencji, ta jednak stwierdziła, że miała pełne prawo “sprzedać licencję” także panu Leszkowi.
Agencja ma oczywiście rację – umowa licencyjna to nic innego jak zezwolenie na korzystanie z utworu. Tak jak nie przenosimy własności samochodu, który pożyczamy koledze na weekend, tak w przypadku licencji nie przenosimy autorskich praw majątkowych – zostają one przy licencjodawcy.
Licencja może mieć charakter wyłączny lub niewyłączny. W tym drugim przypadku musimy tolerować okoliczność, że osoba trzecia może korzystać z tego samego utworu na tych samych polach eksploatacji. Tego typu umowa nie będzie więc odpowiadać oczekiwaniom pana Jana.
LICENCJA WYŁĄCZNA
No dobrze, a zatem z jakiego powodu licencja wyłączna nie spełni wymagań pana Jana, skoro zapewnia mu korzystanie z utworu z wyłączeniem innych osób?
Przykład z jeszcze innego świata multiwersum:
Pan Jan podpisał z agencją marketingową umowę licencji wyłącznej. Po 6 latach, kiedy nasz bohater stał się już skarpetkowym potentatem, otrzymał zaskakujące pismo, którym agencja wzywa go do zapłaty w związku z wykorzystywaniem ich utworu bez zezwolenia.
Agencja znów ma rację – art. 66 ust. 1 Prawa autorskiego mówi nam, że licencja uprawnia do korzystania z utworu w okresie pięciu lat, chyba że w umowie postanowiono inaczej. Po upływie tych 5 lat licencja wygasła, a pan Jan korzystał z cudzego logotypu bez uprawnienia.
Co gdyby pan Jan zawczasu zauważył treść art. 66 Prawa autorskiego i odpowiednio zareagował?
Przykład zakładający, że pan Jan miałby wehikuł czasu:
Umowa licencyjna – wyłączna – zawarta została na czas nieoznaczony. Po upływie roku pan Jan otrzymał pismo, którym agencja wypowiada kontrakt na rok naprzód, na koniec roku kalendarzowego.
Warto zaakcentować, że w polskim prawie nie przyjmuje się umów trwałych, niewypowiadalnych. Oznacza to, że jeśli umowa jest zawarta na nieokreślony czas, to musi istnieć możliwość “ucieczki” z takiego stosunku prawnego. Ograniczenie wypowiadalności dotyczy tylko umów na czas określony (które z samej swojej istoty mają charakter chwilowy).
Nie inaczej jest w prawie autorskim – ustawa wskazuje (w art. 68 ust. 1), że w przypadku licencji na czas nieoznaczony można ją wypowiedzieć albo w terminie ustalonym w umowie, albo na rok naprzód, na koniec roku kalendarzowego.
Przykład zakładający wyjątkową determinację pana Jana i kolejną podróż w czasie:
Tym razem w treści licencji wyłącznej znalazło się zastrzeżenie, że umowa zostaje zawarta na czas określony – 20 lat. Pan Jan zakłada, że w dwie dekady dojdzie do takiego poziomu finansowego, że wykupi całą agencję reklamową i wszystkie jej logotypy. Po 5 latach współpracy pan Jan otrzymuje wypowiedzenie umowy licencyjnej – na rok naprzód, na koniec roku kalendarzowego.
Zaskoczenie Czytelnika w tym momencie jest zrozumiałe. Wyżej napisałem, że umów na czas oznaczony nie można wypowiadać, dlaczego więc agencja to zrobiła?
Wyjaśnienie znajdziemy w art. 68 ust. 2 Prawa autorskiego – zgodnie z nim licencję udzieloną na okres dłuższy niż pięć lat uważa się, po upływie tego terminu, za udzieloną na czas nieoznaczony.
Treść tego przepisu jest dosyć myląca i wymaga wyjaśnienia – wbrew pierwszemu wrażeniu nie wprowadza on “przedłużenia licencji”. Umowa zawarta przez pana Jana, po upływie 5 lat, nie przekształci się w umowę na czas nieoznaczony, nie ulegnie przedłużeniu, nadal wygaśnie po upływie lat dwudziestu. Efekt “traktowania jako umowy na czas nieoznaczony” odnosi się tylko do skutków dotyczących wypowiedzenia. Mówiąc wprost – po upływie lat 5, umowa licencyjna zawarta na czas dłuższy niż 5 lat (ale określony), może zostać wypowiedziana albo w terminach umownych, albo w ich braku – na rok naprzód, na koniec roku kalendarzowego (jak w opisanym wcześniej art. 68 ust. 1 Prawa autorskiego).
Podsumowując, licencja – czy to wyłączna czy niewyłączna – nie zapewni trwałości dysponowania prawem do utworu. Zawsze takiej umowie towarzyszyć będzie ryzyko wypowiedzenia przez osobę, której przysługują autorskie prawa majątkowe.
Z kronikarskiego obowiązku zaznaczam, że pojawiają się w doktrynie i orzecznictwie (chociażby tak przyjął – z pewnymi zastrzeżeniami – Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 17 grudnia 2015 r., sygn. VI ACa 1735/14) koncepcje licencji na czas nieokreślony bez możliwości jej wypowiedzenia. Dotyczą one – jak do tej pory – wyłącznie bardzo specyficznych sytuacji i nie można ich traktować jako przełamujących zasadę wypowiadalności licencji.
CO ZE ZBYWALNOŚCIĄ?
Wiemy już, że:
– licencja niewyłączna nie spełnia oczekiwań pana Jana co do trwałości i wyłączności,
– licencja wyłączna nie spełnia oczekiwań pana Jana co do trwałości.
Dorzucić należy kolejne pytanie: co jeśli nasz protagonista chce sprzedać prawa do logotypu, wnieść je do swojej nowej spółki albo zapisać w testamencie?
Pierwszy problem jaki się rzuca w oczy to dylemat, czy ma on w ogóle czego się pozbywać. Nie posiada przecież majątkowych praw autorskich, a jedynie uzyskał zezwolenie na korzystanie z utworu w ograniczonym zakresie. I tutaj można w zasadzie postawić kropkę. Licencjobiorca nie może zbywać majątkowych praw autorskich do utworu, gdyż po prostu nimi nie dysponuje.
Uprawniony z licencji może natomiast udzielić licencji dalszej (sublicencji), ale tylko:
– w zakresie, w jakim sam jest uprawniony do korzystania z utworu (jeśli nie może utrwalać logo na nośnikach trwałych – chociażby papierowych – to nie może uprawnić do tego innej osoby),
– jeśli umowa licencyjna wprost to dopuszcza.
Pan Jan mógłby zatem udzielić swojej nowej spółce sublicencji na korzystanie z logo tylko wówczas, gdy kontrakt z agencją reklamową zawierałby stosowną klauzulę na to zezwalającą.
Odwrotnie niż przy przeniesieniu praw autorskich (domniemanie, że dopuszczalne jest ich dalsze zbycie, chyba że umowa mówi coś innego), przy sublicencji zgoda osoby, której przysługują majątkowe prawa autorskie musi zostać wprost wpisana do umowy.
PODSUMOWANIE
Różnic pomiędzy przeniesieniem majątkowych praw autorskich oraz licencją należy dopatrywać się przede wszystkim w:
– trwałości – licencje mają charakter czasowy, a przeniesienie praw zasadniczo trwały,
– wyłączności – przy przeniesieniu mamy z nią do czynienia zawsze, przy licencji – w zależności od rodzaju,
– możliwości dysponowania – przy licencji możemy udzielać dalszego upoważnienia tylko w przypadku wyraźnego na to zezwolenia w umowie i tylko w zakresie ograniczonym ramami naszej licencji; przy przeniesieniu praw – zasadniczo możemy nimi dowolnie dysponować (uważając jednak, by nie naruszyć autorskich praw osobistych), o ile umowa nam tego wprost nie zakazuje.
Już sam rozmiar tego wpisu pokazuje, jak wiele detali ma znaczenie przy wyborze odpowiedniej umowy, a następnie przy jej prawidłowym sformułowaniu.
Jeśli więc masz jakieś dodatkowe pytania, to skontaktuj się z nami bezpośrednio pod adresem kancelaria@adwhajduk.pl
adwokat Jakub Hajduk